714 Obserwatorzy
100 Obserwuję
literatkakawy

Literatka kawy.

Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.

Teraz czytam

Bodo wsrod gwiazd
Anna Mieszkowska
Modernizmy. Architektura nowoczesności w II Rzeczypospolitej Tom 2. Katowice i województwo śląskie
Andrzej Szczerski, Zbigniew Kadłubek
Przeczytane:: 73/366 stron
Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii
Dan Jones
Przeczytane:: 32/640 stron
Grobowiec Lenina
David Remnick
Przeczytane:: 84/580 stron

Szlakiem literatury zagranicznej: przystanek #7 - Kenia

W tle Nairobi, stolica Kenii

 

Po krótkim, acz wyczerpującym pobycie w Hiszpanii przyszedł czas na kolejną wizytę na kontynencie Afrykańskim. Po Maroku i Angoli przyszedł czas na Kenię.

 

 

Kenia pod wieloma względami przypomina Indie. Oba te państwa, choć są położone na innych kontynentach i znajdują się w zupełnie odmiennych kręgach kulturowych, łączy coś więcej, niż tylko sąsiedztwo Oceanu Indyjskiego. Terytorium obecnej Kenii, podobnie jak większość ‘nowo-odkrytych’ ziem, znalazło się pod wpływami europejskiego kolonizatora. Zanim jednak pierwszy Europejczyk postawił nogę na tej gorącej, równikowej ziemi i zachwycił się widokiem ogromnego jeziora, zamieszkujące ten rejon ludy zostały zaszczycone obecnością nikogo innego, jak Arabów (wydaje mi się, że wywodzącym się z Półwyspu Arabskiego ludom należy się zdecydowana palma pierwszeństwa w dziedzinie podbojów terytorialnych), którzy pojawili się tutaj już w I w. n.e. Wraz z nimi napłynął oczywiście Islam, który przyjmowali kolejni władcy znajdujących się tam miast-państw. W 1498 r. Vasco da Gama w trakcie swojej podróży do Indii dobił do brzegów jednego z nich, Mombasy. Wydarzenie to możemy śmiało uznać za preludium zbliżającej się kolonizacji portugalskiej. Na początku XVIII wieku powrócili zajmujący pobliski Zanzibar Arabowie, którzy z kolei musieli w  1895 roku ustąpić brytyjskiej potędze pod dowództwem królowej Wiktorii, której imię do dziś nosi znajdujące się na granicy Kenii, Ugandy i Tanzanii ogromne, trzecie co do wielkości na świecie jezioro. Na fali rosnących w siłę po II Wojnie Światowej aspiracji niepodległościowych, również i w Kenii doszło do rewolty i chociaż zakończyła się ona zwycięstwem Brytyjczyków, to jednak w 1963 roku udało się odzyskać upragnioną wolność i utworzyć nowe państwo. Oczywiście okazało się to znacznie trudniejsze, niż się to Kenijczykom wydawało i nie obyło się bez problemów. Nowemu państwu przyszło borykać się z autorytarnymi zapędami prezydentów, ale również z ubóstwem, głodem oraz wyzyskiem nieletnich.

 

Masajowie - jedna z grup etnicznych zamieszkujących Kenię

 

Oprócz epizodu z Imperium Brytyjskim, Kenię oraz Indie łączy jeszcze jeden istotny element, którym jest różnorodność etniczna ludów zamieszkujących tereny tych państw. Jako że Kenia przez długi czas nie stanowiła jednolitego państwa, plemiona zamieszkujące jej terytorium zachowały dość dużą autonomię i wciąż w znacznym stopniu przywiązane są do własnych tradycji oraz języka. Mimo, że urzędowymi są tutaj jedynie suahili oraz angielski (spadek po kolonizatorach), to jednak liczba języków używanych przez mieszkańców przekracza 50. I chociaż niektóre z nich narażone są na wyginięcie, to jednak ku uciesze wszystkich zwolenników tradycji, większość z nich wciąż pozostaje w użyciu. Miejscowi chętnie posługują się mowami plemion z których się wywodzą, co niestety nie ułatwia wytworzenia homogenicznego państwa. Dochodzi nawet do tego, że mieszkańcy niektórych rejonów nie potrafią posługiwać się ani suahili ani tym bardziej angielskim. Nieco mniejsze rozwarstwienie jest zauważalne w sferze religijnej, gdzie szerzone przez misjonarzy chrześcijaństwo (głównie wariacje protestantyzmu) skutecznie wyparło miejscowe kulty.

 

Jak więc prezentuje się twórczość literacka mieszkańców tego tak niejednolitego kraju?

Pierwszą myślą, która przychodzi do głowy nam, Europejczykom, słysząc słowa ‘Kenia’ i ‘literatura’ jest Karen Blixen i jej Pożegnanie z Afryką, wspomnienia duńskiej pisarki z trwającego siedemnaście lat pobytu na plantacji kawy w Brytyjskiej Afryce Wschodniej. Nie jest to jednak zbyt dobry trop, bo chociaż ta wydana w 1937 roku powieść prawie pół wieku później doczekała się obsypanej nagrodami filmowej adaptacji, to jednak wciąż prezentuje jedynie subiektywny obraz Kenii widziany przez oczy obcokrajowca. Warto więc posłuchać tego, co mają do powiedzenia rdzenni mieszkańcy tych terenów. Całe szczęście na polskim rynku ukazało się już książek autorstwa kenijskich pisarzy. Wśród nich znalazł się Meja Mwangi ze skupiającą się na ciemnych stronach życia w niepodległym państwie Ulicą rzeczną (1978, polskie wydanie: 1982) oraz Ngũgĩ wa Thiong'o, którego poruszające wątki kolonialno-wyzwoleńcze Chmury i łzy (1964) oraz Ziarno pszeniczne (1967) ukazały się na rynku polskim w 1972 roku.

 

Binyavanga Wainaina

 

Ja jednak sięgnę po wydane w tym roku nakładem wydawnictwa Karatker Kiedyś o tym miejscu napiszę, wspomnienia Binyavanga Wainaina. Autor to urodzony w 1971 roku w Nakuru (trzecie co do wielkości mieście w Kenii) pisarzem, dziennikarzem oraz, jak głosi nota biograficzna na okładce książki, intelektualista. Zgodnie z rekomendacją amerykańskiego magazynu GQ, książka ta ma dawać „wielowymiarowy obraz Afryki, tak rzadki w literaturze”. Stwierdzenie to brzmi na tyle intrygująco, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zabrać się za lekturę. Recenzja już wkrótce.

 

Szlakiem literatury zagranicznej