714 Obserwatorzy
100 Obserwuję
literatkakawy

Literatka kawy.

Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.

Teraz czytam

Bodo wsrod gwiazd
Anna Mieszkowska
Modernizmy. Architektura nowoczesności w II Rzeczypospolitej Tom 2. Katowice i województwo śląskie
Andrzej Szczerski, Zbigniew Kadłubek
Przeczytane:: 73/366 stron
Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii
Dan Jones
Przeczytane:: 32/640 stron
Grobowiec Lenina
David Remnick
Przeczytane:: 84/580 stron

Sanatorium pod Klepsydrą

Sklepy cynamonowe. Sanatorium pod Klepsydrą - Bruno Schulz

To był błąd.

 

Ponieważ dopiero skończyłam czytać jedną książkę o Rosji a właśnie czeka na mnie lektura Akunina, zdecydowałam się przedzielić obie pozycje jakąś inną książką. Mój wzrok padł na półkę, skąd smutnie spoglądał na mnie egzemplarz połączonych Sklepów cynamonowych i Sanatorium pod Klepsydrą. Pierwszą część przeczytałam w liceum (tak, lektura) ale po drugą nigdy nie sięgnęłam. Stwierdziłam, że nadszedł na to odpowiedni moment.

 

Myliłam się. Tej książki nie można traktować jako ‘przerywnik’. To nie jest miłe, łatwe i przyjemnie czytadło. Opowiadania Schulz są mocno zakorzenione w świecie płynnym, onirycznym. Czytelnik balansuje na granicy rzeczywistości i świata poetyckiego, zrodzonego z głowie autora. Nie mamy tutaj wyraźnie zarysowanej akcji ale zamiast otrzymujemy piękny fragment prozy, okraszony gęstym i kunsztownym językiem. Nie można czytać tego w zatłoczonym autobusie, bo żeby dobrze zrozumieć istotę tekstu, koniecznie trzeba się na nim skupić. Mi się to niestety nie udało.

 

Książkę przeczytałam od deski do deski ale co z tego, skoro nie wyciągnęłam z niej wszystkiego. Ten pojedynek przegrałam ale być może kiedyś podejdę do całości po raz kolejny.

 

Komu polecam?

Tym, którzy lubią czytać rzeczy ‘trudne’ i poetyckie. Reszta niech nawet po Sanatorium pod Klepsydrą nie sięga, uśnie po pierwszych 5 stronach.