Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.
Kolejna pozycja z listy 1001 książek które musisz przeczytać przed śmiercią.
Przyznaję się, to moja pierwsza książka Coetzee. Sięgnęłam po nią, bo a) będąc rusofilką zostałam zwabiona przez tytuł, b) chciałam wreszcie skosztować czegoś autorstwa tego pana.
Rezultat? Jestem w kropce, nie wiem, co myśleć. Chociaż bardzo szybko uporałam się z tym okazem, nie mogę powiedzieć, że czyta się to lekko, łatwo i przyjemnie. Nie, ta powieść nie należy do grona miłych lektur czytanych dla zabicia czasu. Zdecydowanie nie.
Głównym bohaterem powieści jest Dostojewski. Tak, ten Dostojewski. Przybywa on do Petersburga wyjaśnić zagadkę morderstwa swojego pasierba. Oczywiście Coetzee nie oparł treści książki na prawdziwych wydarzeniach z życia Dostojewskiego, raczej wymieszał je z własnymi doświadczeniami i dorzucił szczyptę inspiracji nieopublikowanym rozdziałem Biesów. W rezultacie otrzymał ciężką, mroczną powieść psychologiczną (tych, którzy po przeczytaniu opisu na okładkę spodziewali kryminału muszę rozczarować – nic takiego tam nie znajdziecie).
Moje wątpliwości dotyczą stylu. Treść tej książki brzmi jakby napisał ją teleportowany do XX wieku Dostojewski. Jak już wspomniałam, to moje pierwsze zetknięcie z Coetzee, więc nie mam pojęcia, na ile to jest jego własny styl a na ile stylizacja (lub interwencja tłumacza). Będę musiała przeczytać inne dzieło tego pisarza, by się o tym przekonać. Również nie do końca odpowiada mi wybór Dostojewskiego na głównego bohatera. Gdyby była to postać transparentna, nie miałabym nic przeciwko. Ale on tutaj wyjątkowo dużo myśli, czuje i działa. A co gorsze, żywi niebezpieczną sympatię do córki swojej kochanki. To już powoli zaczyna oddziaływać na obraz prawdziwego pisarza.
Komu polecam?
Fanom Dostojewskiego i Coetzee. Poza tym myślę, że fani prozy psychologicznej znajdą tutaj również coś dla siebie.