Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.
Dzisiaj zaskoczenia nie będzie (nie, nie - to jeszcze nie Twardoch):
Justyna Bargielska i Bach for my baby
Przewidywałam, że ten tomik znajdzie się w szczęśliwej siódemce, ale jedynie opierając się na rachunku prawdopodobieństwa. Bargielska nagradzana jest często, jej tomik również zebrał wiele pozytywnych recenzji i został nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej.
Natomiast jeśli mówimy o walorach literackich... No cóż, nie jestem tutaj obiektywna, ponieważ nie jestem fanką polskiej poezji współczesnej, a Bargielska zdecydowanie wpisuje się w ten trend. Jej wiersze czytało mi się co prawda zaskakująco dobrze, ale nie znalazłam w nich nic wyjątkowego, oryginalnego, poruszającego.
No ale może ja po prostu funkcjonuję na innym poziomie wrażliwości niż cała rzesza krytyków literackich. W sumie nawet by mnie ten fakt nie zdziwił.
Jutro kolejny finalista.