Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.

Odpoczynek od lektur ambitnych z kolejną książką z mojego wakacyjnego stosu (część sponsorowana przez wydawnictwo Znak). Ostatnio pewna osoba wyraziła zdziwienie, gdy zaprezentowałam jej książki, z jakimi zamierzam się zmierzyć w te wakacje - że są takie ambitne, a latem to czyta się coś łatwego, lekkiego i przyjemnego. No to proszę bardzo, przyszedł moment na coś bardziej pasującego do pory roku.
Mendoza pisarzem wybitnym nie jest i nie dziwię się, że spora grupa czytelników za nim nie przepada. Mi jednak jego poczucie humoru przypadło do gustu i od czasu do czasu lubię sobie sięgnąć po którąś z jego książek. Czasami należy przeczytać coś mniej ambitnego. Tak dla zachowania higieny psychicznej.
(Co nie znaczy, że od razu należy sięgnąć po „Pięćdziesiąt twarzy Greya” – to ma być miły odpoczynek, a nie tortury. Chyba, że ktoś jest czytelnikiem-masochistą ;).