Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.
Autor: Marek Hłasko
Państwowy Instytut Wydawniczy, 2000
Po Opowiadania Hłaski sięgnęłam z dwóch powodów: po pierwsze – byłam niesłychanie ciekawa, o czym i jak pisał przyjaciel Komedy, po drugie – obejrzałam Pętlę, film w reżyserii pana Wojciecha Hasa z niesamowitym Gustawem Holoubkiem, który oparty został właśnie na jednym z opowiadań znajdujących się w tym zbiorze.
O czym pisze Hłasko? O życiu w erze komunizmu. O tym, jak ciężko było odnaleźć się młodym w latach pięćdziesiątych minionego wieku. Czasach, w których echa wojny spotykają się z szarą, podporządkowaną systemowi teraźniejszością. Świat przedstawiony przez Hłaskę przesycony jest cynizmem oraz pesymizmem. Młodzi nie mogą znaleźć miejsca, w którym mogliby spokojnie pobyć ze sobą sam na sam. Doskwiera im brak własnych mieszkań, otaczają ich ciekawscy podglądacze. Jedyną rozrywką zdaje się być dla nich pobyt w różnego rodzaju knajpach, gdzie większość z nich powoli, ale systematycznie pogłębia swoje uzależnienie od alkoholu. Żadne opowiadanie nie kończy się dobrze, bo to nie był ani czas ani miejsce na dobre zakończenia.
Tak też jest w wypadku wspomnianej już przeze mnie Pętli. Główny bohater, Kuba, jest gotowy, by zerwać z nałogiem. Chce wybrać się do lekarza, który przepisze mu stosowne lekarstwo. Niestety, musi poczekać do godziny 18:00, na nadejście swojej partnerki. Czas dłuży się niemiłosiernie. Telefon non stop wydzwania, raz po raz przypominając mu głosem jego znajomych o nałogu. Na zewnątrz jest nie lepiej. Wszędzie pijacy, wszyscy rozmawiają o alkoholu, wszyscy alkohol mu proponują. Nic więc dziwnego, że główny bohater w końcu ulega, ponosi klęskę. To jednak nie koniec. Nie, zakończenie jest utrzymane w nastroju jeszcze większej bezradności i rezygnacji. To naprawdę wnikliwe studium osoby uzależnionej, jej próby walki z nałogiem, która niestety bez odpowiedniego wsparcia z góry skazana jest na przegraną. Niby minęło już pół wieku od powstania tego tekstu, ale nie stracił on nic na swojej aktualności.
Nieco innym opowiadaniem są Cmentarze. Tutaj wyjątkowo bohaterem jest już dojrzały mężczyzna, Franciszek Kowalski – obecnie przykładny członek partii, kiedyś partyzant. Franciszek w czasie spotkania z dawnym znajomym wypił o jeden kieliszek za dużo, a to jak już wiemy do niczego dobrego nie prowadzi. Bohater wracając do domu na lekkim rauszu ośmiela się zwrócić do przedstawicieli milicji słowami ‘sami jesteście zalani’ i w tym momencie zaczyna się jego gehenna. Ta z pozoru niewinna zaczepka nieco podpitego obywatela urasta nagle do rangi obrazy całego systemu. Aresztowanie, oskarżenie, wyrzucenie z partii. To dopiero początek. Franciszek decyduje się na szukanie pomocy u swoich dawnych znajomych z czasów partyzantki, przecież oni wiedzą, że z niego to tak naprawdę jest porządny człowiek, na pewno się za nim wstawią. Niestety, nie jest to takie proste. Chodząc tak od Annasza do Kajfasza nasz bohater zaczyna wątpić, czy naprawdę wierzy w idee komunizmu. Cmentarze to taki polski Proces Kafki – krótszy, mniej skomplikowany a przez to i łatwiejszy w odbiorze.
Pozostałe opowiadania, jak to zwykle bywa, utrzymane są na różnym poziomie. Polecam Ósmy dzień tygodnia oraz W dzień śmierci jego. Resztę również warto przeczytać, zwłaszcza, że są to wyjątkowo krótkie opowiadania (i być może dlatego wywarły na mnie mniejsze wrażenie – ledwie zaczyna się nawiązywać akcja a już następuje koniec) ale również treściwe. Ich lekturę radzę sobie jednak dozować, w przeciwnym razie można poczuć lekką frustrację. I chociaż teksty Hłaski pod kilkoma względami się już zestarzały (inny system, inne problemy), to jednak wciąż pozostają ciekawymi opisami tego, co działo się pół wieku temu.
W skład zbioru wydanego przez Państwowy Instytut Wydawniczy weszły następujące opowiadania:
Odlatujemy w niebo / Pierwszy krok w chmurach / Najświętsze słowa naszego życia / Ósmy dzień tygodnia / Pętla / Namiętności / Krzyż / Zbieg / Cmentarze / Miesiąc Matki Boskiej / Szukając gwiazd / W dzień śmierci jego
Ps. Nigdy więcej nie napiszę recenzji książki bez posiadania fizycznej kopii pod ręką (ta, którą miałam okazję czytać niestety musiała zostać zwrócona do biblioteki). Sprawdzenie wszystkich szczegółów w internecie zajęło mi ok. 2 godziny. Strata czasu, doprawdy.