Proza, poezja, architektura. Wrażenia z ostatnio przeczytanych książek, garść informacji z rynku wydawniczego oraz okazyjne wynurzenia literaturą inspirowane.
Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Wczoraj wieczorem podczas uroczystej gali w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie rozdano Paszporty Polityki. W kategorii literatura nagrodzony dostał znany i dość lubiany przez czytelników Zygmunt Miłoszewski, autor takich bestsellerów jak trylogia kryminałów z prokuratorem Szackim w roli głównej, czy powieści sensacyjnej „Bezcenny”. W boju po ten najbardziej prestiżowy paszport w Polsce pokonał Wita Szostaka i Jakuba Żulczyka.
Vox populi, vox Dei
Nie ma się co oszukiwać, w tym roku (w przeciwieństwie do lat poprzednich) nagrodę zdobył autor, któremu udało się trafić do tego odbiorcy, który chce, żeby literatura go bawiła, a nie zabierała na intelektualną tułaczkę. Nie znaczy to oczywiście, że Miłoszewski jest grafomanem, bo do tego mu zdecydowanie daleko. Owszem, znajduje się on po tej nieco bardziej komercyjnej stronie świata literackiego, jednak jego książki zyskują aprobatę krytyki. Udało mu się połączyć dwa światy, może nie jest to więź idealna, ale ważne, że istnieje.
Po wczorajszej gali na ustach wszystkich był jednak nie fakt, że Paszportem uhonorowany został autor popularny, ale słowa, które wygłosił ze sceny. Miłoszewski skomentował obecność prezydenta i minister kultury mówiąc: „Do różnych urzędników zajmujących się kulturą, którzy dziś przyszli na imprezę ludzi kultury – macie Państwo niezły tupet”. Wypowiedź ta obiła się szerokim echem nie tylko wśród zgromadzonych, którzy chętnie nawiązywali do nich w trakcie uroczystości, ale również w mediach, które z radością przytaczały kontrowersyjny komentarz autora. Autor na swoim profilu w serwisie Facebook zapowiedział, że wkrótce wyjaśni, co miał na myśli. Można jednak przypuszczać, że to kolejny komentarz odnoszący się do dotowania artystów i kultury w Polsce, tematu, który coraz częściej poruszany jest przez twórców.